czwartek, 26 marca 2009

W amoku: Zabawy przestrzenne


Jak wiedzą niektórzy, naszło mnie ostatnio na dywagacje o absolucie. Postawiłem przed sobą następujący problem: co zrobiłaby osoba, która zyskałaby władzę i wiedzę absolutną? Myśl o tym napawa mnie przerażeniem, ale ze względu, że osiągnięcie tego poziomu wiedzy jest zasadniczo niemożliwe, jestem spokojniejszy. Teraz mogę dalej zająć się zgłębianiem różnych tajemnic naszego świata. Muszę przyznać, że w stosunku do niesamowicie skomplikowanej struktury naszego świata, dążenie człowieka do dokonywania coraz to nowych odkryć jest urocze. Przy tym cieszy mnie ludzka fantazja i nieposkromiona wyobraźnia, z jaką jako gatunek potrafimy podchodzić do otaczającej nas rzeczywistości. Często jesteśmy świadkami, jak niektórzy domorośli filozofowie i naukowcy próbują rozdzielać to, co daje się poznać zmysłowo, od tego, co poznawalne nie jest, a więc obiektywnie nie istnieje. Tymczasem śmiem twierdzić, że niemożność poznania i doświadczenia niektórych rzeczy wynika li tylko z tego, że jeszcze nie udało nam się osiągnąć odpowiedniego poziomu rozwoju, tymczasem rzeczy te istnieją, a przynajmniej mogłyby istnieć. Na pewno sto lat temu nikt nawet nie śnił o energii termojądrowej, o rozgrzanej do kilku milionów stopni plaźmie zawieszonej w polu magnetycznym.

W każdym razie całe to rozważania zaprowadziły mnie ponownie, do tematu, nad którym się zastanawiałem już wcześniej: przestrzeni i wymiarów. Osobiście jako prosty człowiek wierzę, że istnieją 3 wymiary, a jak się jest filozofem, to można do nich dodać czwarty, którym jest czas.
Jednak wiele osób doszło do wniosku, że tak nie jest. Tak też powstała koncepcja kolejnych wymiarów: czwartego, piątego itd. Czym są te wymiary, jak wyglądają - jest dla mnie niepojętym. Jednak podziwiam wyobraźnię i kreatywność tych osób. Oczywiście, że jestem bardzo kiepściutkim matematykiem, mogę wyobrażać sobie czterowymiarowe figury tylko jak niewiele lepszy filozof i artysta. Przemawia do mnie natomiast koncepcja hipersześcianu - czyli czterowymiarowego sześcianu. Posiada on nie tylko wysokość, szerokość i długość, ale też wymiar czwarty. Jak wygląda taki hipersześcian - nie wiem. Mój mózg nie potrafi wyrwać się poza trójwymiarową przestrzeń. Powiedzieć mogę o nim tylko, że o ile siatka zwykłego sześcianu zbudowana jest z 6 kwadratów, o tyle siatka hipersześcianu składa się z 8 sześcianów. Siatki tej użył na swoim obrazie Salvador Dali - myślę, że tak jak sama idea wielowymiarowości świata, obraz Dalego zbliża się do absolutu. Jest elementem zagadki, której rozwiązanie pozwala dostąpić całkowitego poznania. Niestety, już tylko ten jeden obraz Dalego jest dla mnie niejasny, nieprzenikalny. Cecha to chyba prawdziwie dobrej sztuki - fascynuje, ale nie da się po prostu opowiedzieć, co dokładnie przedstawia, jakie emocje wywołuje. Patrząc na Corpus Hipercubus, nie mogę stwierdzić, co dokładnie się na nim dzieje, opisać, jakie emocje odczuwam (poza zachwytem) w trakcie oglądania oraz wyjaśnić, czemu muszę na niego patrzeć.


PS. Myślenie przestrzeni, zabawy nią w połączeniu z pewną elastycznością umysłu dają czasem także rewelacyjne efekty rozrywkowe. Jak np. taka gra:


levelHead v1.0, 3 cube speed-run (spoiler!) from Julian Oliver on Vimeo.

Jest ona zdaje się XXI-wieczną kontynuacją gry, w której w plastykowym sześcianie mieliśmy wiele poziomów labiryntów, przez które należało przeprowadzić metalową kulkę. Ta gra wymaga jednak dużo większego zaangażowania wyobraźni, lepszego pojęcia przestrzeni i większej elastyczności. Mam nadzieję, ze kolejnym poziomem będzie gra, w której sześcienna przestrzeń będzie samoistnie i spontanicznie mutować w trakcie rozgrywki.

1 komentarz:

synafia pisze...

Ten obraz Dalego rzeczywiście pozostawia całkowicie bezradnym. Jakby się było blisko dotknięcia czegoś, ale nie mogło się tego zobaczyć. Ja podejrzewam, że tak jest właśnie z tym "niepoznawalnym", cokolwiek lub ktokolwiek to jest. Umysł ludzki przekracza kolejne bariery - ale czy kiedyś przekroczy tę ostatnią? Teraz sobie tego nie wyobrażam, ale nie mogłabym twierdzić na pewno,że nie.