czwartek, 29 stycznia 2009

W amoku: Duch Magdaleny ocalał!


Śpieszę, by donieść, że duch naszej szacownej patronki ocalał w całej okazałości. Co najdziwniejsze zawitał do Anglii niebawem po śmierci jego właścicielki.

Otóż dowiedziałem się właśnie, że pewna dama, baronowa zresztą (z wykształcenia lekarka, ale o wykształceniu baronowych nie wypada mówić), w 1974 roku wymyśliła nową chorobę. Razem z mężem przeczytali wtedy na łamach British Medical Journal list pewnego lekarza na temat choroby zwanej „sutkiem gitarzysty”. Uznali, że musi to być żart i odpowiedziała na niego kolejnym – wysłali do magazynu list na temat przypadłości spotykającej wiolonczelistów, którą ochrzcili „moszną wiolonczelisty”. Dla lepszego efektu pod listem podpisał się mąż pani baronowej, który stosownego wykształcenia lekarskiego nigdy nie odebrał. List opublikowano, a historia okazała się na tyle „wiarygodna”, że mosznę wiolonczelisty wspomniano ostatnio w poważnym artykule dotyczącym schorzeń muzyków, opublikowanym zresztą na łamach tego samego szacownego magazynu. Czytając ten artykuł, pani baronowa postanowiła przyznać się, że moszna wiolonczelisty była żartem.
Jak mówi pani baronowa:
każdy, kto kiedykolwiek widział grę na wiolonczeli, wie, że to co opisaliśmy
jest fizyczną niemożliwością.
Na zakończenie: nie wiem właściwie, czy cieszyć się, że na świecie nadal żyją pomysłowi ludzie z poczuciem humoru i dobrymi pomysłami, czy martwić się, że współcześni lekarze są totalnymi ciulami.

Pełen artykuł można znaleźć na Onet.pl.

Aktualizacja (04.02.2009): Okazuje się, że sam list dotyczący moszny wiolonczelisty nie był niczym niezwykłym. Stwierdzono w nim po prostu, że długa gra na wiolonczeli może skutkować podrażnieniem moszny grającego. Oryginalna treść listu dostępna jest tutaj.
muzyka

5 komentarzy:

synafia pisze...

Zachwycające! W istocie duch szacownej patronki musiał macać w tym palce, bo to doprawdy ułańska fantazja, a wiadomo,Kossak, konie, ułani - pełny ciąg skojarzeń ;p

Swoją drogą myśmy wczoraj z Małżonkiem tworzyli zestaw potraw z kozy, między innymi kandyzowane kozie sutki i wymię ozie nadziewane marcepanem i oliwkami. Czy chcesz przepis? :D

Sykofanta pisze...

koniecznie na kozie sutki! brzmi prawie jak sutki wenery tylko lepiej!

Anonimowy pisze...

Ale jakoś nie mogę się dogrzebać informacji, na czym ta moszna wiolonczelisty miałaby polegać.

Luca pisze...

Wspaniała historia! :D

Sykofanta pisze...

zaktualizowałem posta - dodałem nieco wyjaśnień odnośnie moszny wiolonczelisty.