Początkowo blog ten miał być przeznaczony tylko na przygody mojego heroina Pana Tyki Pantałyki. Życie jednak jest nieprzewidywalne i dlatego będę tutaj zamieszczał też inne duperele, dupersztyki i pierdolety. Głównie właśnie przygody Pana Tyki, ale poza tym oceany mojej frustracji, morza aberracji i rozlewiska fiksacji. Zapewne przeważająca większość notatek będzie poświęcona jedzeniu lub sprawom kulinarnym, gdyż przyjąłem jedynie słuszną filozofię życia: gdy ktoś zaprasza mnie na debatę literacką lub polityczną, jedyne co mnie ciekawi, to CZY BĘDZIE POTEM BANKIET I CO BĘDĄ NA NIM SERWOWAĆ.
Tyle.
O tamtym...
czyli kilka słów o mnie.
Zapewne i tak czytają to tylko Ci, którzy mnie znają, więc oszczędzę im i sobie nudnych wywodów. Napiszę tylko, że życie nieprzeciętnie mnie doświadcza w sposób irytujący (np. rano w komunikacji miejskiej), dodatkowo nienawidzę kilku rzeczy, w tym tego cholernego miasta, w którym nie ma ani luksusowych, ani chińskich dzielnic (jedne i drugie siedliskiem dobrego jedzenia są), dobrych restauracji (w Warszawie dobra restauracja to taka, w której za zwyzywanie klienta nie trzeba dodatkowo dopłacać) oraz interesujących ludzi (poza kilkoma wyjątkami!).
Co do moich zainteresowań to ciekawi mnie przygotowywanie jedzenia, badanie historii jedzenia, stylizowanie jedzenia, fotografowanie jedzenia, śledzenie składu jedzenia i w końcu najważniejsze: spożywanie jedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz